O mnie

Kilkanaście lat temu wymyśliłam sobie, że będę pielęgniarką. Było to marzenie także mojej mamy, która w młodości miała podobne pragnienia. Razem z przyjaciółką dostałyśmy się na wymarzone studia. Z każdym zaliczonym semestrem byłam bliżej celu – pracy na onkologii dziecięcej. To tam widziałam się wtedy w przyszłości.

Po licencjacie byłam już pewna, że onkologia dziecięca to to miejsce, a na studiach magisterskich trafiłam na oddział, o którym marzyłam każdego dnia. Mimo że za każdym razem wracałam z tego oddziału zryczana do domu, czułam że tam jest moje miejsce…

,,Najpierw dzieci…” – usłyszałam.

Cóż, praca musiała ,,chwilkę” poczekać. Urodził się Sebastian i wszystko, co wcześniej wydawało mi się ważne, już takie nie było – najważniejszy był on. Szybko życie zweryfikowało moje plany… Oddać malucha do żłóbka? Nie ma mowy!

Potem na świat przyszła Łucja – w końcu dzieci z niewielką różnicą wieku lepiej się dogadują… Ta mała istotka wywróciła nasze życie do góry nogami. Prędko jej było do nas, więc postanowiła przywitać nas w 32 tygodniu ciąży. Nieważne, że ważyła niewiele ponad kilogram, dzielnie stawiała opór przeciwnością losu, walcząc o życie i zdrowie.

Pojawienie się córeczki na świecie po raz kolejny zweryfikowało moje plany na przyszłość. Nie myślałam już wtedy o pracy w zawodzie, lecz zdobytą na studiach wiedzę wcielałam w życie. Opieka nad wcześniakiem wymagała ciągłego poszukiwania informacji, którą najczęściej znajdywałam na blogach. Któregoś dnia postanowiłam zacząć pisać swojego…

Od tego czasu wiele się zmieniło. Pokochałam rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Pochłonęła mnie do reszty fotografia, projektowanie stron internetowych, a także marketing internetowy. Zaczęłam zdobywać wiedzę i nowe doświadczenia, aż w końcu połączyłam hobby z pracą.

Dziś dzielę się swoją wiedzą, doświadczeniem, a także pasjami. Pracuję i jednocześnie jestem dyspozycyjna, czego wymaga opieka nad dziećmi. Na blogu pokazuję swoją rzeczywistością, która nie zawsze jest słodka i czasem częstuje mnie goryczą. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej.

Pozdrawiam

Sylwia Wośkowiak-Kierepka