Strona Główna,  W domowym zaciszu,  Wokół zdrowia

BIOLINE – zatrzymaj czas naturalnie…

Kosmetyki Bioline poznałam dzięki spotkaniu Mam Blogerek Fanaberie. Początkowo miałam wątpliwości, czy zdecydować się na testowanie produktów Bioline, gdyż moja cera jest bardzo wrażliwa, a ja od wielu lat choruję na AZS. Bałam się, że produkty mnie uczulą i znów będę musiała sięgnąć po sterydy, które leczą, ale także bardzo osłabiają skórę. Od wielu lat używam wciąż te same kosmetyki i w większości są to preparaty „apteczne”. Podjęłam jednak to ryzyko i dziś z przyjemnością recenzuję Wam naturalne kosmetyki Bioline.

W moje ręce trafił balsam SWEET ALMOND BODY LOTION, BIO HYDROLAT LAWENDOWY oraz KREM NAWILŻAJĄCY NA DZIEŃ & NOC.

Swoje testowanie rozpoczęłam od balsamu. Najwrażliwszą partią mojego ciała, poza twarzą, są nogi. Skóra osłabiona licznymi sterydami, szybko reaguje podrażnieniami. Zwłaszcza po depilacji potrzebuje nawilżenia oraz regeneracji. Do tej pory ratowałam się kosmetykami dla niemowląt oraz preparatami „aptecznymi”. Postanowiłam wypróbować balsam, jednak początkowo zaaplikowałam go jedynie na brzuch i ramiona. Następnego dnia moja skóra była gładka, elastyczna i wyraźnie nawilżona. Tego samego wieczoru posunęłam się krok dalej i nałożyłam balsam na całe ciało, również na nogi. Stwierdziłam, że najwyżej będę tego żałować. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca. Kosmetyk nie wywołał podrażnienia, a wręcz przeciwnie. Zachęcona taką reakcją mojego organizmu na nowy kosmetyk śmiało zaczęłam testować pozostałe produkty. W końcu raz się żyje, czyż nie?

Ani krem nawilżający, ani biotonik nie wywołał u mnie alergii czy uczulenia. Kosmetyki Bioline przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Żałuję, że dopiero teraz je odkryłam, uniknęłabym aplikacji wielu medykamentów. Kosmetyki Bioline są naturalne, pozbawione wszelkich sztucznych ulepszaczy i syntetycznych składników oraz nie są testowane na zwierzętach, co dla mnie osobiście ma ogromne znaczenie. Przedstawię Wam teraz bliżej poszczególne preparaty:

Balsam SWEET ALMOND BODY LOTION

1941

Pierwszą rzeczą, którą pokochałam w tym balsamie to zapach i kremowa konsystencja! Po prostu uwielbiam i przyznam szczerze, że jeszcze nie spotkałam się z kosmetykiem, który by tak pachniał. To zasługa składu, w którym zawarte są aktywne substancje takie jak: olejek z rokitnika i słodkich migdałów, ekstrakty z liści rozmarynu i  łubinu. Ten bogaty skład długotrwale nawilża i odbudowuje warstwę lipidową skóry, odżywia i regeneruje, a także łagodzi podrażnienia. Balsam zawiera także witaminy A i E oraz kwasy omega 6 i 9.

Skład:

Aqua (Water),Caprylic / Capric Triglyceride, Dicaprylyl Ether, Octyldodecanol, Prunus, Amygdalus Dulcis* (Sweet Almond) Oil, Arachidyl Alcohol, Cera Alba (Beeswax), Behenyl, Alcohol, Glycerin,Squalan, Glyceryl Stearate Se, Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol, Arachidyl, Glucoside, Hippophae Rhamnoides (Seabuckthorn) Fruit / Berry Oil, Xanthan Gum, Lupinus Albus,(Hydrolyzed Lupine) Protein, Dehydroacetic Acid, Benzoic Aci Aloe Barbadensis Leaf Juice* , Sodium Hydroxide, Sorbic Acid, Sodium Benzoate, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf, Extract, Limonene+, Linalool+, Citral+, Geraniol+, Citronellol+, Farnesol+, Cinnamal+, Eugenol+, Benzyl Benzoate+, Cinnamyl Alcohol+

*organiczne +naturalnie występują w olejkach eterycznych

Krem nawilżający na dzień & noc

1942

Zazwyczaj próby wprowadzenia do mojej kosmetyczki nowego kremu do twarzy kończyły się porażką. Najczęściej całą twarz miałam w swędzących wypryskach, a gdy preparat dostał się w okolicę oczu, dnia następnego pojawiały się pod oczami worki wypełnione surowiczym płynem. Dlatego ostrożnie sięgnęłam po krem nawilżający Bioline. Efekt był nieziemski! Moja cera długo czekała na taki krem, który nie tylko intensywnie by nawilżał, ale także dostarczał skórze witaminy A,C,D i E. Krem zawiera kompozycje naturalnych olejków z granata, słonecznika i nagietka, a także wosk pszczeli i ekstrakt z aloesu. W kremie znajdziecie też naturalne antyoksydanty, które spowalniają proces starzenia się skóry. Dla mnie bardzo ważne jest także to, że krem jest przeznaczony do stosowania zarówno na dzień jak i noc oraz może być stosowany pod makijaż. Urzekło mnie także zastosowanie pompki, co zapewnia higieniczne stosowanie kremu.

Skład:

Aqua, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol,Stearic, Acid,Glycerin,Cera Alba (Beeswax),Calendula Officinalis (Calendula) Flower Extract,Aloe, Barbadensis (Aloe) Leaf Juice Powder, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil,Tocopherol, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin

BIO Hydrolat lawendowy

1940

Hydrolaty to naturalne wody powstałe poprzez destylację parą wodną roślin. Można je stosować jako toniki, dodatki do maseczek, a nawet do leczniczych okładów w przypadku wysypki, poparzeń słonecznych czy ugryzień owadów.

BIO Hydrolat lawendowy odświeża i oczyszcza skórę, łagodzi podrażnienia oraz przynosi uczucie ukojenia. Działa antyseptycznie i przeciwzapalnie oraz reguluje wydzielanie sebum, dzięki czemu idealnie sprawdzi się w pielęgnacji skóry trądzikowej, tłustej i mieszanej. BIO Hydrolat lawendowy działa antyoksydacyjne, regeneruje naskórek, a także przywraca elastyczność. Uspokaja skórę w przypadku podrażnień, oparzeń słonecznych. Świetnie sprawdzi się do łagodzenia uszkodzeń po goleniu i depilacji. Jak dla mnie idealny szczególnie na lato. Pomijając już jego właściwości, prezentuję się bardzo ładnie na półce z kosmetykami, co jakby nie było, także jest ważne 😉

Skład:

Lavendula Angustifolia Bio

Długo szukałam idealnych dla siebie kosmetyków, które byłyby naturalne oraz nie powodowały podrażnień. Jak się okazało trafiłam na nie przypadkowo. Być może niektórych zniechęci cena tych kosmetyków, jednak kosmetyki naturalne zawsze będą droższe od zwykłych drogeryjnych, których większości skład lepiej przemilczeć. Ponadto kosmetyki Bioline są wyjątkowo wydajne i większość ma wiele zastosowań. Jeszcze raz polecam serdecznie.

 

 

Artykuł powstał w ramach współpracy z Bioline