Jak sobie dpuścić
Rzeczywistość mamy,  Strona Główna,  W domowym zaciszu

Jak sobie odpuścić i zostać super rodzicem?

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam na teście ciążowym dwie kreseczki, wyobrażałam sobie jaką mamą będę. Snułam plany o tym, jak będę pielęgnować swoje maleństwo, jak karmić, wychowywać… Oj jakie było moje zaskoczenie, kiedy się okazało, że poradnikowe rady nie zawsze sprawdzają się w życiu.

Początkowo czułam rozczarowanie, że nie wszystko idzie tak, jak sobie wymarzyłam. W snach nie brałam pod uwagę, że będę totalnie niewyspana czy zmęczona. Nie myślałam, że dziecko zamiast się słodko uśmiechać i grzecznie bawić, może wrzeszczeć co chwilę domagając się wzięcia na ręce. Nie no, moje dziecko takie być nie miało…

Nagle runęły moje ambitne plany o codziennym samodzielnym gotowaniu obiadków z tylko ekologicznych, sprawdzonych produktów. Prysła bańka z marzeniami o lśniącej podłodze, którą miałam myć codziennie. Idealnie wyprasowane ubranka, błyszczący dom i ja zadbana, zawsze świeża i uśmiechnięta – też nijak nie miało się do rzeczywistości.

Szybko się ogarnęłam…

Gdy oczekiwałam drugiego dziecka, już nie łudziłam się, że będzie idealnie. Miałam realny plan i marzenia, takie jak na przykład przespać 4 godziny w nocy. Wiedziałam, na co się piszę, co mnie może spotkać, a przynajmniej tak myślałam. Życie lubi zaskakiwać… Urodziłam wcześniaka…

Wszystko wywróciło się do góry nogami, bo opieka nad wcześniakiem to zupełnie inna bajka, niż opieka nad noworodkiem bez problemów zdrowotnych. Ciągłe wizyty u specjalistów, codzienna wieczorna rehabilitacja, problemy z odpornością, przybieraniem na wadze…

Szybko nauczyłam się skupiać na priorytetowych zadaniach. Minimalnym wysiłkiem zaspokajać potrzeby mojej rodziny, mając na uwadze także własne potrzeby. Nauczyłam się jak sobie odpuszczać, dzięki czemu udało mi się przetrwać ten trudny czas.

Świat się nie zawalił…

Wbrew wszelkim poradnikom o idealnym macierzyństwie moje dzieci nie spotkała żadna tragedia z powodu niepoprasowanych ubranek. Nic im się nie stało, gdy zamiast ugotowanej przeze mnie zupki dostali słoiczek, ani gdy przyszło im się bawić na niekoniecznie lśniącej podłodze. Nie zaszkodziły im zabawy z kotem, ani zjedzenie chrupki z podłogi. Mają się świetnie.

Szybko też przekonałam się, że wszelkie poradniki dla rodziców można sobie wsadzić w d… dostatecznie ciemny kąt i ich stamtąd nie wyciągać. Nie ma jednego idealnego sposobu na wychowanie dzieci, nigdy nie daj sobie tego wmówić. Każdy z rodziców wychowuje dzieci na swój sposób. Tym samym każdy mógłby napisać swój poradnik – nie rób tego jednak, kompletnie się to nie sprzedaje 😉

Jak sobie odpuścić?

Przejście ze stanu wygórowanych wymagań od siebie samego do momentu, w którym sobie odpuścisz, nie jest proste. Po drodze napotkasz wiele pokus, by starać się mocniej, by podnieść wyżej poprzeczkę, przecież wszystko robisz dla swojego dziecka… Czasem jednak najlepszym rozwiązaniem jest spasowanie.

Serio, nic się nie stanie, jeśli zamiast ugotować dwudaniowy obiad, zamówisz pizzę. Nie jesteś złym rodzicem, jeśli nie zapisałeś dziecka na sto dodatkowych zajęć. Takie rzeczy są najmniej istotne, a Twoje dziecko nic z tego powodu nie straci. Zyska za to rodzica bez frustracji…

Jak wrzucić na luz dowiesz się z książki ,,Jak sobie odpuścić. (Nie) poradnik rodzicielski”, której autorem jest James Breakwell. Autor jest zawodowym satyrykiem, dlatego przygotuj się na to, że uśmiech nie będzie schodził Ci z twarzy. Niektóre żarty są nawet z lekka przesadzone, ale idealnie oddają istotę rodzicielstwa. To także ojciec czterech dziewczynek, także doświadczenie w wychowaniu posiada dostateczne.

To jedyny poradnik dla rodziców, który mam w domu. Gdy po niego sięgniesz – zrozumiesz dlaczego. To książka, po której odetchniesz z ulgą i pozbędziesz się tego uczucia, że coś powinno się zrobić lepiej. Przestaniesz też nadmiernie martwić się o swoje dzieci, choć teraz pewnie wydaje Ci się to niemożliwe. Przekonaj się sam!

Więcej o książce, a także darmowy fragment dostępny jest TU.