Jak szybko przytyć?
Jak szybko przytyć? Zadawałaś/zadawałeś sobie kiedyś to pytanie? Jeśli tak, to ten artykuł jest dla Ciebie! Jeśli nurtuje Cię odwrotne pytanie, przykro mi, ale nie pomogę. Ze swoją wagą walczę od wielu lat. Od kiedy tylko pamiętam zawsze miałam niedowagę. Jako nastolatka nie zwracałam na to zbytnio uwagi, później stało się to dla mnie ogromnym problemem. Przed pierwszą ciążą ważyłam 43kg (przy wzroście 164cm). W ciąży przytyłam niewiele, ale pokładałam wielkie nadzieje, że choć kilka kilogramów mi zostanie. Niestety tydzień po porodzie ważyłam już 44kg, a gdy skończyłam karmić, spadłam kolejny kilogram. Nie pomagało nic, żadne wysokokaloryczne diety, jedzenie słodyczy. Tkwiłam w tym, aż do czasu kolejnej ciąży…
W drugiej ciąży przybrałam jeszcze mniej. Dwa tygodnie po narodzinach córeczki ważyłam raptem 40kg! Stres, nerwy tylko potęgowały moją niedowagę. Odżywiałam się prawidłowo, byłam na diecie wykluczającej kilka pokarmów (karmiłam piersią wcześniaka), które zastępowałam innymi, ale to nic nie dawało. Jeszcze przez długi czas nie mogłam przybrać ani grama.
Przez pierwszy rok życia córeczki udało mi się wrócić do wagi sprzed ciąży (43kg) i na tym etapie stanęło. Dopiero rok temu udało mi się przybrać kilka kilogramów. Dzisiaj ważę 48kg, chociaż były już momenty, gdy waga wskazywała 50kg. Dla mnie to ogromny sukces, którego niektórzy nie będą w stanie zrozumieć (ile to razy słyszałam, że nie mam co narzekać, w końcu mogę jeść co chcę), inni z kolei zrozumieją mnie doskonale. Dalej walczę o każdy kolejny kilogram, ale dziś już wiem, jak zdrowo przybrać na wadze. Jesteście ciekawi jak szybko przytyć?
Zacznijmy od podstaw:
- Zanim zaczniesz stosować odpowiednią dietę, ćwiczenia czy cokolwiek innego prowadzącego do nabrania masy zbadaj się! Nie chodzi tutaj o żadne wymyślne badania. Na początek wystarczy udać się do lekarza rodzinnego i poprosić o skierowanie na badanie morfologiczne krwi. Lekarz najprawdopodobniej skieruje także na badanie stężenia THS (tyreotropina – hormon przysadki mózgowej) lub każe oznaczyć stężenie T4 (tyroksyna – hormon tarczycy) i T3 (trijodotyronina – hormon tarczycy) w celu wykluczenia nadczynności tarczycy. Jeśli wyniki są prawidłowe możesz przejść do kolejnego etapu.
- Należy radykalnie przyjrzeć się dotychczasowemu stylowi życia. Najlepiej weź kartkę, długopis i zacznij notować to co jesz (w jakich ilościach i w jakich porach), jaką aktywność fizyczną wykonujesz w ciągu dnia oraz wypisz wszystkie sytuacje, które w najmniejszym nawet stopniu spowodowały u Ciebie zdenerwowanie. Takie obserwacje warto prowadzić tydzień, nie próbując niczego zmieniać, by lepiej wyglądało, lecz wręcz przeciwnie, krytycznie podejdź do swojego życia. Już po kilku dniach uzyskasz wyraźny obraz, a być może nawet zauważysz kilka powiązań lub błędów. Z gotową listą można przejść do kolejnego etapu.
- To najtrudniejszy etap – wprowadź dietę wysokokaloryczną i wysokobiałkową. Co to tak naprawdę oznacza, o jakich produktach mowa, opowiem za moment. Teraz skupię się na podstawach diety pozwalającej zdrowo zdobyć kilka-kilkanaście kilogramów. Najważniejsza zasada to regularne spożywanie posiłków! Najlepiej 5 posiłków w odstępie 4-godzinnym plus dwie przekąski: po drugim śniadaniu i po obiedzie. Jako przekąskę traktujemy świeże owoce i warzywa, suszone owoce, ziarna słonecznika, pestki dyni, orzechy laskowe czy migdały. Ogranicz spożywanie słodyczy i przekąsek typu chipsy, one nic nie wnoszą do Twojej diety (chociaż od czasu do czasu możesz sobie na nie pozwolić). Bardzo istotne jest unikanie picia kawy, gdyż kofeina przyspiesza metabolizm, a nam zależy na efekcie odwrotnym. Warto natomiast pić świeże soki owocowe i warzywne (zwłaszcza przed posiłkami), które pobudzą nasz apetyt oraz dostarczą niezbędnych witamin. Do herbaty warto dodawać cytrynę. Stopniowo należy zwiększać objętość posiłków, jednak nie można tego robić na siłę. Jeśli ktoś dłużej pracuje czy po prostu później chodzi spać, warto wprowadzić szósty posiłek mniej więcej godzinę przed snem. Należy jednak pamiętać, aby był to posiłek lekkostrawny, bo w przeciwnym razie nabawimy się bezsenności. Nie zalecam spożywania jabłek przed snem. Jeśli masz problem z ustaleniem prawidłowej diety dla siebie, skorzystaj z porady dietetyka.
- Ćwiczenia. Tak, tak ćwiczenia. Zdecydowanie łatwiej utrzymać zdobyte kilogramy, jeśli zamieni się je na mięśnie. Nie chodzi tutaj o jakieś ciężkie treningi, ale warto zadbać o aktywność fizyczną z kilku powodów. Po pierwsze najczęściej pierwszy „tłuszczyk” odkłada nam się na brzuchu. Nie wygląda to najlepiej, a ćwiczenia temu zaradzą. Po drugie wzrost wagi to trudny czas dla naszego organizmu, warto zadbać o jego kondycję.
- Ostatni etap to uporządkowanie swojego życia. Wbrew pozorom, rutyna oraz dobra organizacja czasu sprzyja przybieraniu na wadze. Uporządkowane życie generuje mniej stresu, który spala mnóstwo trudem zdobytych kalorii. Dbajmy o dobry wypoczynek oraz wystarczającą ilość snu. Jeśli przeżywamy jakieś trudne dla nas sytuacje warto zamiast filiżanki kawy, zaparzyć sobie kubek melisy. Nie będziemy ospali, ale nasze nerwy zostaną delikatnie ukojone.
To są podstawowe zasady, które podpowiedzą Wam jak szybko przytyć. Oczywiście „szybko” nie oznacza w tym przypadku tygodnia czy nawet dwóch. Prawdziwe efekty można zauważyć mniej więcej po upływie miesiąca, chociaż powolny wzrost wagi widać nawet przy codziennym pomiarze. Ja jednak zalecam ważyć się raz w tygodniu, żeby się nie zniechęcić na samym początku, kiedy efekty jeszcze nie są widoczne. Wbrew pozorom przybrać dodatkowe kilogramy jest bardzo trudno. Osoby, które borykają się z tym problemem z pewnością mogą to poświadczyć.
Teraz chcę Wam przedstawić, jakie produkty powinny się znaleźć w Waszej diecie, by była ona wysokobiałkowa i wysokokaloryczna. Najczęściej spotykam się z opiniami, że powinnam jeść dużo słodyczy i fast foodów. Jest to bardzo błędne postrzeganie problemu niedowagi. Oczywiście jest możliwe przybranie na wadze stosując taką dietę, ale przy okazji jest to bardzo niebezpieczne. Organizm potrzebuje dużo więcej niż tylko pustych węglowodanów i tłuszczów. Potrzebuje witamin oraz różnych składników mineralnych, które nie znajdują się w wyżej wymienionych produktach. Ponadto tłuszcze długo zalegają w żołądku
Co zatem należy wprowadzić do diety?
- chude gatunki mięsa, ryby (należy spożywać gotowane lub pieczone w rękawie bez dodatku tłuszczów);
- jaja;
- nabiał (tu możemy pozwolić sobie na wybieranie produktów z większą zawartością tłuszczu);
- soja, kasze, ryż, ziemniaki;
- banany, winogrona, awokado, suszone owoce, pestki dyni, słonecznika, sezam, orzechy laskowe, migdały;
- pieczywo pełnoziarniste, produkty mączne (zwłaszcza makarony);
Pamiętajmy o tym, by wybierać produkty zawierające węglowodany złożone, np. ziemniaki, a nie cukry proste. Warto łączyć węglowodany z produktami o dużej zawartości białek, wtedy szybciej przybierzemy na wadze. Jeśli mamy dużą niedowagę i brakuje nam pomysłu jak szybko przytyć, można zapytać lekarza o nutridrinki (są to wysokoenergetyczne preparaty odżywcze) dostępne w aptece. Pomogą nam one zdobyć brakujące kalorie oraz uzupełnią niedobory witamin i składników mineralnych.
Jeżeli po zastosowaniu diety, ćwiczeń oraz zmianie stylu życia na spokojniejszy nie uda Ci się przytyć, udaj się do lekarza. Spadek masy ciała lub trudności w nabraniu masy mogą świadczyć o różnych chorobach. Ponadto długotrwała niedowaga, a co za tym idzie często też niedożywienie (jeśli stosujemy nieodpowiednią dietę, pomimo tego, że dużo jemy, nasz organizm może być niedożywiony), może prowadzić do poważnych zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu.
Nie słuchaj rad typu „jedz słodycze i fast foody”, „zacznij stosować antykoncepcje” (fakt waga wzrośnie, ale tylko na skutek zatrzymania wody w organizmie). Sprawdziłam na sobie – działa, ale tylko chwilowo, a konsekwencje bywają poważne (anemia w moim przypadku). Jeśli zatem zastanawiasz się jak szybko przytyć, zastosuj się do moich rad, a już za miesiąc będziesz cieszyć się z efektów.
Nie lubię puszczać pustych słów na wiatr. Dla potwierdzenia tego, że wiem coś na temat tego jak szybko przytyć pokaże Wam, jak wyglądałam kiedyś (rok po porodzie Sebastiana, kiedy waga wskazywała 43kg) i teraz kiedy z dumą patrzę na moją wagę 😉 (Jak wyglądałam po urodzeniu Łucji Wam nie pokażę – niewiele mam zdjęć z tego okresu, wszystko działo się wokół naszej Kruszynki, a na tych, na których udało się mnie uwiecznić wyglądam jak kościotrup, gdyż ważyłam jeszcze o 3 kg mniej niż na zdjęciu, które dałam do porównania…)
Powodzenia 🙂