Palmiarnia w Poznaniu – czy jest atrakcyjna dla dzieci?
Jeśli kiedykolwiek przeszło Ci przez myśl, czy Palmiarnia w Poznaniu jest atrakcyjna dla dzieci, koniecznie przeczytaj ten artykuł. Dowiesz się, jak przygotować się na wycieczkę do miejskiej dżungli i czy Twoje dziecko nie będzie piszczeć z nudów (bo tego, że piszczeć będzie jestem pewna 😉 ).
Kwiecień w tym roku rozpieszczał nas pogodą. Dzięki temu udało nam się spędzić sporo czasu bardzo aktywnie. Częste wycieczki do lasu, nad jezioro i nad rzekę, urozmaicaliśmy innymi wypadami i tak trafiliśmy miedzy innymi do poznańskiej Palmiarni. Wstyd się przyznać, ale ostatni raz Palmiarnię zwiedzaliśmy, kiedy sami byliśmy dziećmi. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, a nasze wspomnienie Palmiarni w Poznaniu bardzo się różnią od teraźniejszych wrażeń.
Nastawialiśmy się na to, że dzieciom może się nie spodobać. Ja mam nieciekawe wspomnienia z klasowej wycieczki, było nudno, gorąco i… No właśnie, nic więcej nie pamiętam. Zanim zdecydowaliśmy się na wycieczkę, opowiedziałam dzieciom o miejscu, do którego się wybieramy, co zobaczymy i co będziemy robić. I tu ktoś może powiedzieć: „Ale jak to co? Będziecie oglądać kwiaty i sporo chodzić”. Otóż nie, my wybieraliśmy się do dżungli w poszukiwaniu przygód i pięknych motyli. Tak przedstawiona wizja zwiedzania palmiarni spodobała się dzieciom bardzo, a jakie były ich wrażenia?
Weź drobne! Dużo drobnych… Monety 1 zł konkretnie
Przy kasach z biletami znajduje się magiczny automat z karmą dla rybek. Za 1 zł dostaniemy mały kubeczek granulowanej karmy. Proponuje wydać więcej niż jedną złotówkę. Zaowocuje to Twoim spokojem ducha oraz bezcenną radością dziecka, które z pewnością spożytkuje tą karmę w słusznym celu. Palmiarnia w Poznaniu jest domem wielu żarłocznych wodnych potworów! Już na wejściu napotkacie na pierwsze, bardzo wygłodniałe bestie. Nie dajcie się zwieść pozorom, to nie złote rybki! Warto poczęstować je smakołykami i ruszyć dalej po przygodę, bo spotkamy tu jeszcze wiele ryb.
Jeśli Twoje dziecko jest odważne, ciekawskie i nie straszne mu ryby – weź mu koniecznie coś na przebranie. Nie, nie martw się – nie wpadnie do zbiornika (choć istnieje taka opcja), za to oswojone karpie koi z pewnością będą chlapać wodą z radości. Moja panna była cała do przebrania. Na szczęście w plecaku mieliśmy bluzę, a w samochodzie rzeczy na zmianę (nie przyszło mi do głowy, że mogą przydać się w Palmiarni). Niestety część Palmiarni musiała zwiedzać w przemoczonych spodniach, ale w środku jest bardzo ciepło, więc nie stanowiło to problemu. Za to radość z możliwości głaskania i karmienia z ręki sporych kolorowych karpi – bezcenna. Dzieciaki piszczały ze szczęścia. Sama wygłaskałam część okazów 😉
Prawie jak w dżungli
Oj zrobiły na nas wrażenie ogromne rośliny, jak i wielkość samej Palmiarni w Poznaniu, która jest największą palmiarnią w Polsce i jedną z większych w Europie. Palmiarnia w Poznaniu ma powierzchnię 4600 m², na której rozmieszczone jest około 17 tysięcy roślin należących do 1100 gatunków. Znajdziemy tu roślinność subtropikalną, tropikalną, rośliny wodne, rośliny podszycia lasu tropikalnego, kserofity starego i nowego świata, roślinność sawanny, klimatu umiarkowanego oraz sukulenty Ameryki. Zarówno nam, jak i dzieciom, spacer w tak niezwykłej scenerii bardzo przypadł do gustu.
Na terenie Palmiarni znajduję się także Akwarium, składające się z 37 zbiorników o pojemnościach od 1000 do 14000 litrów. W Akwarium można zobaczyć 170 gatunków ryb z różnych stron świata, a także około 40 gatunków roślin wodnych. Dla małych miłośników stworzeń wszelkich to nie lada gratka, a Palmiarnie w Poznaniu zamieszkuje także wiele gatunków ptaków, jaszczurki, żaby, węże i różnego typu robale.
Motyle i Park Wilsona
W kwietniu w Palmiarni znajdowała się także ekspozycja żywych motyli. Jakaż była radość dzieci, kiedy motyle siadały im na rękach, głowie, a nawet nosie! Spędziliśmy w tym miejscu sporo czasu, bo motylki okazały się bardzo towarzyskie. Dzieciom udało się także zobaczyć moment wykluwania się motyla z kokonu. Emocjom nie było końca i już wiemy, że wrócimy tu niebawem. Mnie kusi „Noc w Palmiarni”, ale dzieci nie wybaczą nam samotnej wycieczki, a na nocne zwiedzanie są jeszcze zbyt małe.
Po pełnym wrażeń zwiedzaniu postanowiliśmy pospacerować po Parku Wilsona. Przyznam szczerze, że tej części Poznania nie znam zbyt dobrze, mimo że mieszkałam w Poznaniu przez 5 lat. Park zachwycił mnie swoim rozmiarem, to aż 6,6 ha powierzchni. Park składa się z dwóch części: południowej i północnej. W południowej części znajdują się stawy, sztuczne wzniesienia i alpinarium. Ta cześć utrzymana jest w stylu angielskim, naśladującym dziką naturę. Północna część, przylegająca do Palmiarni charakteryzuje się geometrycznym układem ścieżek i roślinności. Ta część utrzymana jest w stylu francuskim. Warto będąc w Palmiarni poznańskiej poświęcić trochę czasu na zwiedzenie Parku Wilsona.
Czy Palmiarnia w Poznaniu jest atrakcyjna dla dzieci?
Jeśli jeszcze masz jakiekolwiek wątpliwości, to porzuć je. Palmiarnia w Poznaniu z pewnością okaże się atrakcyjna dla Twojego dziecka. To idealna propozycja dla rodzin z dziećmi w różnym wieku, bo każdy coś znajdzie dla siebie. Malucha zachwycą rybki, a nastolatek przywiezie do domu owadożerną roślinę, jak ja (nie żebym była nastolatką – choć nie powiem, chciałabym, ale uwielbiam kwiaty, a muchołówka wpadła mi w oko). Polecam gorąco to miejsce.