
Wakacje – garść wspomnień…
Wakacje 2016 są już tylko miłym (czasem mniej miłym) wspomnieniem. Na szczęście pogoda dalej nas rozpieszcza i zsyła nam mnóstwo słońca. Pozostaje nam czerpać z tych dobrodziejstw pełnymi garściami, bo już niebawem nadciągną deszczowe chmury. Tymczasem ja mam dla Was garść wspomnień z minionych wakacji.
Wakacje to dla nas czas swobody. Wtedy nigdzie nam się nie spieszy, nic nas nie ogranicza, a przede wszystkim można się bawić do woli. Wakacje to także czas, kiedy możemy puścić wodze fantazji, uruchomić wyobraźnię i kreatywnie wykorzystać czas. To też czas, kiedy dzieci mają więcej możliwości spędzania ciekawie czasu na świeżym powietrzu. Dla mnie to zwykle czas, kiedy pranie wiecznie zalega w koszu, bo zwyczajnie nie nadążam prać i suszyć. A wszystko dlatego, że wakacje to także czas, kiedy dzieci mogą brudzić się od rana do wieczora. Kto nie wierzy, niech zajrzy na nasz Instagram i obejrzy nasze filmiki 😉
Tegoroczne wakacje spędziliśmy głównie w domu. Nie wyjechaliśmy nigdzie na dłużej, ale za to jednodniowych wypadów sobie nie żałowaliśmy. Na nudę narzekać się nie dało. Tym bardziej, że oprócz beztroskiej zabawy, zmierzyć się musieliśmy także z chorobą. Na szczęście dzisiaj to tylko ulotne wspomnienie, które mam nadzieję szybko wymażemy z pamięci.
Co ciekawego robiliśmy? Organizowaliśmy sobie wycieczki nad jezioro, do lasu, nad rzekę. Dzieci kilkakrotnie musiały pokonać naszą pobliską „pustynie”, która w tym roku tłumnie była odwiedzana przez okolicznych mieszkańców (dlatego pokaże Wam zdjęcia tylko z początku „sezonu”, bo na pozostałych fotkach pełno obcych nam ludzi). Wędkowaliśmy, grillowaliśmy i przede wszystkim dobrze się bawiliśmy w gronie najbliższych.
Jeziora, to miejsce uwielbiane przez nasz wszystkich miejsce na odpoczynek. Lubimy szukać wciąż nowych miejsc na wypoczynek, to zawsze wiąże się z jakimiś ciekawymi przygodami. Można na przykład zgubić się w lesie, spotkać na swojej drodze stado danieli, czaple, żurawie i bociany. Zawsze zabieramy ze sobą coś, czym można zająć pociechy, kiedy kąpiel nie wchodzi w rachubę. Może to być autko na pilota, bańki mydlane, latawiec, dziecięca wędka… Wszystko, co nam tylko podpowie wyobraźnia.
W tym roku wybraliśmy się także do Wrocławia. To było takie moje małe marzenie – odwiedzić zoo, a przede wszystkim Afrykarium. Wrażenia nie do opisania, ale jeden dzień na zoo, to jednak o wiele za mało. Poszliśmy także zobaczyć Fontannę Multimedialną, jest to największa fontanna w Polsce i zjedliśmy najpyszniejszą szarlotkę jak dotąd na tarasach widokowych. W tym roku nie mogliśmy pozwolić sobie na dłuższy wyjazd, gdyż musieliśmy pewnych spraw dopilnować osobiście i na miejscu, ale w przyszłym roku marzy mi się co najmniej weekend we Wrocławiu. Swoją drogą Wrocław mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Pamiętałam szare, nijakie miasto, a teraz razem z mężem doszliśmy do wniosku, że moglibyśmy we Wrocławiu zamieszkać 😉
W wakacje nie może także zabraknąć kąpieli w jeziorze. Przez całe wakacje mieliśmy rozłożony w ogrodzie duży basen, który dostarczał moim dzieciom mnóstwa atrakcji. Trawa trochę ucierpiała, ale czego się nie zrobi dla dziecięcego uśmiechu. Jednak kiedy tylko była możliwość i sprzyjająca pogoda ruszaliśmy nad jezioro. Znaleźliśmy miejsce, w którym płycizna sięga bardzo daleko, dno jest czyste i piaszczyste. Nie jest to co prawda strzeżone kąpielisko, ale takich u nas niewiele i są tak przeludnione, że z małymi dziećmi nie ma szans na spokojną kąpiel. Jak widać na zdjęciach poniżej, radość nie miała granic 🙂
To taki skrót naszych wakacyjnych wspomnień. A Wy co ciekawego porabialiście w minione wakacje? Macie już plany na wakacje 2017? Pochwalcie się 🙂