Wigilia? Oczywiście tradycyjnie…
Wigilia to wyjątkowy dzień, w którym większość rodzin w Polsce zasiada do wspólnej wieczerzy. W wielu domach obchodzi się ten dzień według zwyczajów przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Tak jest też i u mnie, a największą wagę przykłada się do potraw.
Od kiedy tylko pamiętam uwielbiałam dzień Wigilii. Jako dziecko lubiłam to zamieszanie panujące w domu i nawet nie przeszkadzało mi, że w ten dzień mało kto miał dla mnie czas. Przygotowania były tak fascynujące, że nie mogłam się doczekać, kiedy i ja będę mogła w nich aktywnie uczestniczyć. Im byłam starsza, tym bardziej angażowano mnie w przygotowania i odkrywano tajemnice tradycji. Tradycji, którą ja dziś przekazuję swoim dzieciom…
Choinka…
Przygotowania do Wigilii rozpoczyna ubieranie choinki. W wielu domach świąteczne drzewko ubiera się w dzień Wigilii, u nas robi się to wcześniej. Od wielu lat w naszym domu gości duża, żywa choinka. Żywe drzewko do naszej rodzinnej tradycji wprowadził mój mąż, który wraz z moim tatą uparł się na żywą choinkę. Dziś jestem mu za to wdzięczna, choć początkowo bardzo się temu sprzeciwiałam …
Choinkę ubieramy na kolorowo. Wiszą na niej bombki wszelakiej maści. Niektóre z nich są w naszej rodzinie od wielu lat i pochodzą z domów rodzinnych moich rodziców. Każdy z domowników ma swoją bombkę z własnym imieniem. Stroimy drzewko też dekoracjami własnoręcznie zrobionymi, szczególnie przez dzieci.
Wigilijny stół…
Do wigilijnego stołu zasiadamy dopiero wtedy, kiedy dzieci wypatrzą na niebie pierwszą gwiazdkę. Na naszym stole zawsze stoi 12 potraw, o których napiszę później. Tradycyjnie są to potrawy postne, a wiele z nich jest w naszej rodzinie od wielu pokoleń. Oczywiście należy spróbować każdej z potraw, co niestety nie zawsze cieszy moje dzieci.
Pod obrusem zawsze znajduje się siano, a przy stole czeka wolne miejsce. Na stole najważniejszy jest opłatek, którym dzielimy się przed rozpoczęciem kolacji wigilijnej, a po niej dzielimy się opłatkiem także z naszymi zwierzętami. Ten zwyczaj też w naszej rodzinie jest od bardzo dawna.
12 potraw…
Na naszym stole zawsze jest 12 potraw. Tradycyjnie jedną z nich jest zupa makowa, która w naszej rodzinie jest od wielu pokoleń. Zupa ta gotowana była jedynie na Wigilię i tak też zostało u nas do dziś, choć pamiętam, że kiedyś mama ugotowała mi ją na urodziny, co było dla mnie ogromną niespodzianką. Zupa makowa jest potrawą, która wywodzi się z domu rodzinnego mojego taty, a z opowiadań mojej prababci wiem, że w naszej rodzinie jest od dawna. W domowych zapiskach mam spisany przez moją babcię przepis ze śmiesznymi dopiskami mojego dziadka – dziś bezcenne wspomnienie…
Obowiązkowo też na stole pojawiają się kluski z makiem oraz kapusta z fasolą (nie z grochem). To tradycja, która swoje korzenie ma w domu rodzinnym mojej mamy. Takiej kapusty z fasolą, jak moja babcia, nie robi nikt! Teraz babcia jedynie asystuje mojej mamie, ale kapusta nadal jest tak pyszna, jak pamiętam z dzieciństwa i z pewnością receptura przetrwa kolejne pokolenia.
Jest też oczywiście i karp smażony, a od kiedy moi rodzice hobbystycznie wędkują pojawiają się na stole też inne ryby, takie jak na przykład szczupak, sandacz czy sum. Karp jednak jest zawsze, a przygotowujemy go w różny sposób, czasem w panierce, jednak najczęściej według tradycyjnego przepisu, który możecie znaleźć na stronie przepisy.pl, którego po prostu uwielbiam za smak i prostotę.
Na stole pojawiają się także znienawidzone przeze mnie śledzie, które w ten jedyny dzień w roku jem, trzymając się tradycji, że każdej z wigilijnych potraw należy spróbować. Najbardziej cieszę się, kiedy są to śledzie w śmietanie (zobacz), bo tylko te jestem w stanie zjeść bez krzywienia się.
Od kiedy w naszym domu zamieszkał mój mąż, na wigilijnym stole pojawił się czerwony barszcz oraz kompot z suszonych owoców. Od niedawna na wigilijną kolację przygotowuję także paszteciki z grzybami – to taki mój osobisty wkład w naszą rodzinną tradycję.
Oczywiście są też sałatki, najczęściej jarzynowa, pierogi z kapustą i grzybami, chleb i najważniejszy opłatek…
Po kolacji…
To ulubiony czas moich dzieci. W naszej rodzinie prezentami obdarowuje się jedynie dzieci, które jednak muszą cierpliwie zaczekać na otwarcie upominków, aż wszyscy domownicy zjedzą kolację. Wtedy gromadzimy się przy choince, dorośli popijają herbatkę, a dzieci szaleją z radości.
Późnym wieczorem szykujemy się na Pasterkę. W tym roku po raz pierwszy zamierzamy udać się na Pasterkę całą rodziną, dotychczas dzieci zostawały z kimś w domu.