Zatrzymać chwilę
Przeglądałam dzisiaj zdjęcia, które zrobiłam podczas naszej niedzielnej wycieczki do lasu. Tak bardzo się cieszę, że udało mi się uwiecznić te niezwykłe momenty. I nie chodzi tu o jakość zdjęć, bo ta jest średnia, ani o ekspozycje. Najważniejsze, że udało się mi zatrzymać chwilę. Tą ważną chwilę…
Pamięć bywa złudna. Wydaje się nam, że tak wiele rzeczy pamiętamy, że ważne wydarzenia będą w naszych głowach zawsze. Nic bardziej mylnego. Pamiętamy, owszem, ale tylko zarys, a szczegóły? Umykają nam z każdym dniem i nawet nie jesteśmy tego świadomi. Próbując sobie przypomnieć, jak wyglądały moje dzieci po urodzeniu, przed oczami mam ich zdjęcia, reszta jak za mgłą. Niby pamiętam, ale detale, te ważne drobiazgi jednak ulatniają się i trudno je sobie przypomnieć…
Dlatego fotografuję. Zwykłe sceny z naszego życia i te ważne, te znaczące i mające znaczenie tylko dla nas. Zamykam w kilku megabajtach coś, co za jakiś czas wywoła uśmiech na mej twarzy lub kogoś bliskiego. Zatrzymać chwilę, to mój cel. Chwilę, która dla kogoś z boku jest błahostką, a dla mnie sensem życia. Dziecięcy uśmiech, radość, czasem łzy, emocje… To wszystko zapisuję jednym kliknięciem migawki.
O tym, że uwielbiam wyprawy do lasu pisałam już kilkakrotnie. Kocham tą ciszę i spokój. Moje dzieci też lubią las. W żadnym innym miejscu nie czują się tak swobodnie (poza domem rzecz jasna). Lubię patrzeć, jak beztrosko biegną leśną aleją. W dzieciństwie też często jeździłam z rodzicami do lasu. W pamięci mam kilka scen… Więcej nie przypominam sobie. Nie było w tamtych czasach takich możliwości, by zatrzymać chwilę, a nawet jak były, to nie korzystano z nich. Niewiele mam zdjęć z wczesnego dzieciństwa. Tak bardzo brakuje mi tych szczegółów, drobiazgów, fragmentów, głupstw, które przecież mnie ukształtowały. To tak, jakby odsłuchać film nie patrząc w ekran…